Recenzja obiektywu Viltrox AF 135mm f/1.8 LAB
18.05.2025
Materiał promocyjny (choć jak zawsze staram się oceniać sprzęt foto obiektywnie).

Ofensywa VILTROXA trwa. Po serii PRO, którą zapoczątkowano przy okazji premiery obiektywu 75/1.2 do APSC przyszła kolej na serię LAB (która według nomenklatury producenta plasowana jest jeszcze wyżej, niż PRO, co akurat dla mnie nie jest do końca logiczne). Pierwszym obiektywem z serii LAB jest tytułowy model AF 135/1.8. Obiektyw , który w przeciekach i zapowiedział pojawiał się już na długo przed premierą i który ma bardzo silną konkurencję (w mocowaniu Sony, bo występuje jeszcze z mocowaniem Nikon Z) w postaci recenzowanego już przeze mnie modelu SAMYANG AF 135/1.8 i firmowego SONY 135/1.8 GM. Jako, że Viltrox przystaje cenowo bardziej do tej samej półki, co popularny SAMYANG postaram się w kilku słowach prównać również te dwa obiektywy.
Co wyróżnia nowego Viltroxa ? Nie da się ukryć, że przede wszystkim waga. Obiektyw waży aż 1265g i jest zauważalnie cięższy od Samyanga, który waży 770g oraz od GMastera, który wnosi na wagę 950g. W sysiemie Nikon Z mamy tylko Nikkora 135/1.8 Plena i jego waga to 995g. Jest naturalnie jeszcze Sigma, która co prawda jest konstrukcją "lustrzankową", w systemie Sony z zaadoptowanym bagnetem, w Nikonach zaś możemy podpinać pod FTZ. Ale już została wycofana z produkcji a dwa, skupiam się na natywnych obiektywach zaprojektowanych pod bezlusterkowce.
Czemu to aż tyle waży ? Według zapewnień producenta Viltrox oferuje ponadprzeciętną rozdzielczość i ogólnie pojętą jakość optyczną. Ciekawe... No więc mówię - sprawdzam !

Zacznijmy od budowy i jakości mechanicznej obiektywu. Czytałem już w innych testach, że obiektyw ma przeciętne wykonanie, ma plastikowe przełączniki czy kiepskie mocowanie osłony przeciwsłonecznej. Szczerze móiąc nie wiem, czy opisuję ten sam obiektyw, bo mam zupełnie inne wrażenia. Sam obiektyw wykonany ze stopów magenzu jest wprost pancerny. Dobrze wykonany , ma fajną fakturę na korpusie , uszczelniony przez pułem i zachlapaniami. Posiada ogranicznik przysłony, przełącznik AF/MF i dwa programowalne przyciski AFL. Mamy również fizyczny pierścień przysłony z możliwością przełączenia w tryb CLICK ON i OFF. Z pierścieniem przysłony wiąże się jeszcze jedna sprawa - podczas wykonywania zdjęć dość łatwo nią przekręcić i wtedy z trybu A nieświadomie możemy przełączyć w teyb manualny. Jest już na szczęście na to recepta - najnowsza aktualizacja (z maja 2025) która umożliwia zaprogramowanie pod przyciskiem wyłącznie pracy pierścienia przysłony.
Nie sposób nie wspomnieć o ekranie LCD, który pokazuje wartość przysłony i odległość. Przy okazji testu modelu 16/1.8 pisałem, że to dla mnie zbędny gadżet. Na szczęście ma możliwość konfiguracji, w tym czas po którym ekran ma się wyłączyć czy możliwość ustawienia własnego ekranu powitalnego. No i co ważne - ekran nie wystaje jak w 16/1.8 tylko jest zlicowany z obudową obiektywu więc wygląda naprawdę nieźle. Na koniec informacja o porcie USB który służy do aktualizacji lub do podpięcia zasilania, jeśli chcemy go aktualizować przez Bluetooth.
Na koniec krótko o osłonie - solidna, z gumowanym brzegiem, nie mam również żadnych uwag co do mocowania. Reasumując - wykonanie obiektywu naprawdę na wysokim poziomie. Średnica gwintu mocowania filtrów: 82mm. Waga jak już wspominałem - spora :) Warto wspomnieć jeszcze, że gdy obiektyw jest wyłączony i nim ruszamy to wyraźnie czuć przesuwający się układ liniowego AF.

Czy zapewnienia producenta, co do wyjątkowej jakości optycznej są przesadzone ? Sprawdzę to przy okazji porównująv Viltroxa do wspomnianego Samyanga. Dodam, że Samyanga wybrałem takiego "fajnego" bo one mogą delikatnie się różnić na otwartej przysłonie. Viltroxa miałem do testu jednego, więc tu akurat wyboru nie było. Aczkolwiek w międzyczasie miałem już w rękach kilka innych egzemplarzy i muszę przyznać, że trzymają równy poziom, więc ten testowy nie był ani lepszy, ani gorszy.
Zanim jeszcze przejdę do porównania optyki kilka słów porównania jeśli chodzi o budowę i wykonanie. Samyang jest lżejszy - co już ustaliliśmy i to dość znacznie. Jednak gabarytowo juz nie ma aż tak wielkich różnic. Jest też troszkę bardziej "plastikowy", korpus i przełączniki sprawiają wrażenie trochę mniej solidniejsze niż u Viltroxa. Choć wciąż wygląda dobrze, ale Viltrox jednak solidniej. Osłony są porównywalnej jakości. Samyang ma taką samą średnicę gwintu: 82mm. Samyang nie ma pierścienia przysłon, co w sumie można uznać za wadę, jeśli ktoś takowego potrzebuje.
Porównanie optyki nietypowo zacznę od winietowania i dystorsji. Jeśli pamiętacie, chwaliłem Samyanga na dobrze skorygowaną dystorsję, a winietowanie i to też w umiarkowanym stopniu zauważalne było w zasadzie tylko na otwartej przysłonie. U Viltroxa zaś jest ... praktycznie identycznie :) Zarówno dystorsja jak i winieta są na tym samym , dobrym poziomie. Po domknięciu do 2.8 winieta jest już praktycznie mało zauważalna. Naprawdę porównując zdjęcia zrobione na tych samych ustawieniach nie widzę między nimi absolutnie żadnych różnic.
Nieskorygowane zdjęcia RAW:

Praktycznie to samo dotyczy plastyki obrazu. Bokeh zarówno w jednym jak i drugim jest tak zbliżony, że obrazki jakie wykonałem jednym i drugim są praktycznie nie do odróżnienia.

Jeśli nie ma różnicy, to ... po co przepłacać ? Acha, jeśli już mówimy o cenie to trzeba nadmienić, że początkowa cena Samyanga, która przypomnę wynosiła ok. 4200 zł stopniała na dzień dzisiejszy o ok. 1000 zł, zaś Viltroxa można kupić za ok. 3900 zł i aktualnie jest on w promocji z plecakiem za 1,23 zł (promocja trwa bodaj do czerwca). Wracając do zadanego pytania - diabeł tkwi w szczegółach. Dosłownie, bo żeby dostrzeć różnice między tymi obiektywami musimy właśnie popatrzeć na szczegóły, czyli rozdzielczość i to zwłaszcza na większych matrycach. Gdy porównywałem te obiektywy początkowo na A7 III (24 Mpx) to szczerze mówiąc nie widziałem między nimi żadnych większych różnic. Potem podpiąłem je pod A7R III (42 Mpx) i tu już różnice zaczęły się rysować, ale o tym poniżej.
Z bliskich odległości zarówno jeden jak i drugi mają bardzą dobrą ostrość już właściwie od pełnego otworu przysłony, zarówno ba środku jak i brzegu kadru. Poniżej wycinek zdjęcia zrobionego z ogległości ok 1,5m. Jeśli powiększyć obraz do 100% można zauważyć minimalną przewagę Viltroxa, ale jest ona niewielka. Kliknij, aby dobaczyć zdjęcie w oryginalnym rozmiarze.
Sytuacja zmienia się, jeśli zwiększamy odległość do fotografowanego obiektu (tutaj ok. 10m). Tutaj już swoją dominację, przewagę i naprawdę potęgę pokazuje Viltrox. Już od przysłony 1.8 ostry i kontrastowy jest zarówno środek, ale i brzeg kadru.
Przy f/2.8 Samyang mocno zyskuje jeśli chodzi o rozdzielczość i tym samym zbliża się do wybitnego Viltroxa.
Przy jeszcze większej rozdzielczości sytuacja jest bez zmian. Viltrox jest wciąż ponadprzeciętnie ostry już od f/1.8.
Czy oznacza to, że Samyang jest zły ? Absolutnie nie, Samyang jest tym samym, świetnym obiektwem, który mamy już na rynku jakiś czas. Na matrycach 24Mpx jest bardzo ostry już od f/1.8, na mocniej upakowanych sensorach widać , że jednak różnica pomiędzy 1.8 a już 2.2~2.5 istnieje dość istotna. A Viltrox jest chirurgicznie ostry nawet w pełni otwarty ! Oczywiście pozostaje kwestia, czy takiej ostrości nam potrzeba i tu każdy musi sobie sam odpowiedzieć na to pytania. Do portretu - być może niekoniecznie, poza tym jak już pokazałem przy odległościach portretowych różnice między nimi już nie są takie duże. Ale z dużej matrycy, nawet 60 Mpx z tak ostrego obiektywu można sobie "cropować" nie tracąc zbyt dużo na jakości to też może być dla kogoś istotne. Lub przy fotografowaniu aparatami z matrycami APSC. Jakby nie było - jestem pod ogromnym wrażeniem.
Na tym chwilowo zatrzymuję się przy porównaniu i poświęcę więcej uwagi już samemu Viltroxowi. Do Samyanga wrócę w podsumowaniu.
Jeśli chodzi o AF w Viltroxie mamy napęd liniowy, który producent wychwala pod niebiosa. W praktyce nie było jednak tak różowo zwłaszcza w trybie ciągłym AF-C. Obiektyw zdarzał mi się często nie trafiać i trochę mnie to martwiło, Jednak z każdą kolejną aktualizacją było coraz lepiej i w najnowszej wersji jest już zupełnie znośnie, chociaż być może producent nie powiedział jeszcze ostatniego słowa, bo aktualizacje pojawiają się dość często. Myślę, że można jeszcze trochę poprawić, bo jak fotografuję równolegle moją Sigmą 85 DG DN to mam wrażenie, że ona trafia z 95% skutecznością, a Viltrox do tej wartości powoli się zbliża.


O dziwo fajnie pracuje pod ostre światło nie gubiąc kontrastu i nie ma tendencji do aberrowania. Pod tym względem można powiedzieć, że wręcz jest świetnie.


Jeśli ktoś rozważa obecnie zakup 135mm to musi mieć twardy orzech do zgryzienia. Z jednej strony mamy na rynku popularny i wciąż bardzo dobry model od Samyanga, który jest dodatkowo najlżejszym obiektywem w swojej klasie. Z drugiej strony mamy Sony GM, który jest ponad 2 x droższy od wspomnianego Samyanga, no ale jest obiektywem firmowym , natywnym. To jest tylko moje przypuszczenie, ale zakładam, że optycznie GM będzie dokładnie pomiędzy Samyangiem a Viltroxem, jednak będzie będzie miał od nich jeszcze bardziej precyzyjny i celny AF. Z chęcia zrobiłbym takie porównanie w przyszłości. W systemie Nikona mamy tylko nową i bardzo kosztowną Plenę (która jest 2,5x droższa od Viltroxa) więc tutaj wybór jest chyba jakby trochę łatwiejszy. Choć na temat Pleny nie wiem już zupełnie nic, więc nie będę silił się na porównanie tych obiektywów. Cieszy mnie fakt, że Viltrox wyrasta na jednego z czołowych producentów optyki alternatywnej do bezlusterkowców, a tytułowy model AF 135 LAB udowania, że mają możliwości tworzenia optyki o najwyższej jakości.
Na koniec, zgodnie z tradycją garść zalet i wad oraz zdjęcia testowe w mniejszym i większym rozmiarze (zdjęcia nie są korygowane jeśli chodzi o winietowanie i dystorsję).
++ wybitna, rewelacyjna ostrość zarówno na środku jak i na brzegu kadru
+ bardzo dobry kontrast już od pełnego otworu przysłony
+ dobra praca pod światło
+ brak widocznej aberracji chromatycznej
+ szybki i cichy napęd AF
+ umiarkowanie winietowanie i tylko dla maksymalnej przysłony
+ dobrze skorygowana dystorsja
+ neutralna kolorystyka, bez zafarbów
+ przyjemny, plastyczny obrazek
+ bardzo dobra i uszczelniona obudowa wraz z osłoną
+ komunikacja USB-C i bluetooth
+ sporo możliwości personalizacji ustawień przez aplikację
+ konfigurowalny ekran LCD
+ dobra ergonomia, 2 przyciski, ogranicznik AF, przełącznik AF/MF, pierścień przysłon z 2 trybami pracy
+ niewygórowana cena
- najcięższy obiektyw w klasie
- drobne problemy z przypadkowym przestawieniem pierścienia przysłon - rozwiązane w ostatniej aktualizacji
- delikatne problemy w trybie AF-C, jednak poprawiane wraz z kolejnymi aktualizacjami




























Zdjęcia do pobrania w pełnej rozdzielczości: >> LINK <<